Każdy, kto uczy się języka obcego, pragnie jak najszybciej zacząć płynnie w nim mówić. Niestety, bardzo często jest tak, że nawet znając zasady poprawnej wymowy, składni i pisowni, nie potrafimy wypowiedzieć kilku zdań w języku obcym. Dlaczego tak jest i czy można temu zaradzić?

Nauka od końca

Języka obcego zaczynamy uczyć się już w szkole podstawowej. Jest to wiek, kiedy umysł dziecka jest najbardziej chłonny i kiedy nauka języka powinna przychodzić z łatwością. I byłoby tak, gdyby w szkołach uczono języka obcego „ab ovo”. Będąc zupełnie małymi dziećmi uczyliśmy się mówić po polsku od naszych rodziców, niań, wychowawczyń w przedszkolu. Właśnie: mówić. Nikt nie wpajał nam reguł gramatyki i ortografii. No i jako trzy- czteroletnie dzieci potrafiliśmy zupełnie przyzwoicie klecić proste zdania, a z upływem czasu mówienie szło nam coraz lepiej. Czytać i pisać po polsku uczyliśmy się już wtedy, kiedy potrafiliśmy biegle mówić. Tymczasem szkolna nauka języka obcego zaczyna się od prostych czytanek, zapisywania słówek i objaśniania reguł… po polsku. A przecież powinna zacząć się od konwersacji, podobnie jak w języku polskim. Rozumienie języka obcego jest podstawą przyswojenia jego zasad gramatycznych, nie odwrotnie.

Strach przed mówieniem

Niewłaściwy system nauczania języka pociąga za sobą opór przed mówieniem. Mamy w pamięci przyswojone dotychczas reguły gramatyczne, ale zbyt ubogie słownictwo, w tym potoczne, aby móc wypowiedzieć się w języku obcym. Gdyby nauka zaczęła się od konwersacji, oporu by nie było, choć być może popełnialibyśmy błędy podobne do tych, jakie popełnia małe dziecko. Z kolei znajomość zasad gramatyki języka obcego, wyłożonych przez lektora po polsku powoduje obawy, że nawet przy wystarczającym zasobie słów bardziej myślimy o tym, jak i dlaczego użyć danego słowa, zamiast po prostu go użyć. Wreszcie, nie zaczynamy mówić, bojąc się śmiechu i docinków słuchających.

Nie ma na to innej rady, jak po prostu przełamać strach. Należy uświadomić sobie, że nie ma czego się bać, a jeszcze nigdy nikt nie nauczył się czegokolwiek jedynie teoretycznie. Zawsze i wszędzie niezbędna jest praktyka; w tym wypadku – mówienie. Jeżeli nie jesteśmy w stanie opanować paraliżującej tremy, zacznijmy od mówienia w domu do lustra.

Słownictwo bierne i czynne

Słownictwo bierne to takie, które słyszymy lub czytamy i rozumiemy. Słownictwo czynne to takie, którego używamy w mowie i piśmie. Jeżeli czytamy obcojęzyczną gazetę lub oglądamy film zagraniczny w wersji oryginalnej, a przy tym rozumiemy to, co czytamy i słyszymy, wykazujemy bierną znajomość języka. Jeżeli mówimy i piszemy w tym języku, wykazujemy znajomość czynną.

Dysproporcja pomiędzy bierną i czynną znajomością języka na niekorzyść czynnej jest naturalna, nie tylko w języku obcym, ale także ojczystym. Znacznie łatwiej jest nam wysłuchać wykładu, niż wygłosić go samemu, nawet jeżeli dotyczy znanej nam dziedziny. Chodzi o to, żeby ta dysproporcja nie była zbyt duża. Dlatego czytając teksty obcojęzyczne i słuchając ich, musimy równolegle zacząć pisać i mówić. Powtórzmy: praktyka, praktyka i jeszcze raz praktyka! Nie ma innego sposobu na pogłębienie czynnej znajomości języka.

Ćwiczenia praktyczne

  • Zapamiętywanie nowych słów będzie łatwiejsze, jeżeli po ich poznaniu ułożymy samodzielnie kilka zdań z ich użyciem, według schematu: układamy zdanie w pamięci wprost w języku obcym (a nie najpierw po polsku, a potem tłumaczymy!), następnie głośno je wymawiamy, zapisujemy i odczytujemy na głos. Codziennie w ten sposób przyswajamy nie więcej niż 2-3 nowe słowa. Po tygodniu powtarzamy wszystkie słowa z danego tygodnia i w analogiczny sposób układamy krótką historię z ich użyciem, zapisując każde zdanie – oczywiście inne niż podczas pierwszego kontaktu z danym słowem, historia musi stanowić całość. Naszą opowieść czytamy głośno. Dobrze jest uczyć się tym sposobem w większym gronie.

  • Doskonałe wyniki daje słuchanie piosenek w oryginalnej wersji językowej, z podglądem tekstu, i śpiewanie razem z wykonawcą. Przed włączeniem nagrania warto przeczytać sam tekst, wynotować i przetłumaczyć niezrozumiałe słowa. Po kilkakrotnym seansie takiego „karaoke” zapamiętamy nie tylko pojedyncze słowa, ale całe frazy i składnię. Nauka pamięciowa jest niezwykle przydatna w praktycznym opanowaniu języka.

  • Jak najwięcej pisać, przy czym nie układać najpierw zdań po polsku, a następnie ich tłumaczyć na język obcy. Starać się myśleć w tym języku, z typową dla niego składnią. Tłumaczenie w pamięci z polskiego jest ryzykowne – może spowodować zastosowanie polskiej składni i tłumaczenia dosłownego idiomów, a skutki mogą być czasem opłakane. W sieci krążą różne „kwiatki” tego typu, jak choćby osławione „thank you from the mountain” (dziękuję ci z góry).

  • Wykorzystywać każdą okazję do rozmowy w języku obcym z „natywem” (osobą, dla której dany język jest ojczystym). Nie bać się kompromitacji! „Natyw” nigdy nie będzie się śmiał z kaleczenia języka. Przeciwnie, będzie pełen podziwu, że tak świetnie sobie radzimy. Pomyślmy, że nasz rozmówca nie zna po polsku ani słowa, to nam doda pewności siebie.

Przede wszystkim zaś pamiętajmy o zasadzie: lepiej mówić z błędami, niż poprawnie milczeć.

Autor: Katarzyna Zgorzelska, w konsultacji z Małgorzatą Słomą, nauczycielką w poznańskim oddziale szkoły  TEB Edukacja



 

Katarzyna Zgorzelska

nauka angielskiego, języki obce, nauka języków obcych, strach przed mówieniemn