Ania Kubiak była kierowniczką obozu w Jastrzębiej Górze w poprzednich latach. Poradziła sobie też z trudnym zadaniem prowadzenia obozu także w czasie pandemii. Jaka była atmosfera na obozach 2020? Czy wszystko udało sie zrealizować zgodnie z planem? Jakie miała obawy przed wyjazdem? Zobaczcie wywiad!

 

Ania, cofnijmy się kilka miesięcy w przeszłość. Czy był taki moment, że pomyślałaś, że kolonie w tym roku w ogóle się nie odbędą?
W marcu, gdy zamknięto szkoły, a ja nie pojechałam na wycieczkę jako pilot, rzeczywiście był taki moment, całkiem długi, kiedy byłam pewna, że w tym roku żaden obóz się nie odbędzie. cieszę się, że okazało się jednak inaczej.
A jak to wyglądało z Twojego punktu widzenia w czerwcu? Gdy ogłoszono oficjalne wytyczne GIS, MEN i MZ wiadomo było że obozy w Polsce pojadą i Twoja współpraca z ATAS jest aktualna. Co wtedy czułaś? Radość, ulgę, obawy o to, jak obóz wyjdzie wpraktyce? A może wszystko po trochu? 
Po pierwsze radość, że jednak jedziemy, ale i wielką obawę jak sprostać wszystkim wytycznym i zapewnić bezpieczeństwo uczestnikom i nauczycielom. Dużo czasu poświęciłam na dokładne zapoznanie się z wytycznymi.

 

W tym roku wiele osób wskazało jako zaletę, że dużo czasu spędzaliście na plaży. Udawało się tam zachowywać dystans społeczny względem innych osób z poza obozu? Zdjęcia z zatłoczonych polskich plaż które są w obiegu w tym roku niektórych przerażają. Faktycznie były takie wielkie tłumy czy to są jednak fake newsy?
Plaża w Jastrzębiej Górze, na której przebywaliśmy, to plażą w zeszłym roku poszerzana i na całe szczęście usytuowana z dala od centrum. Ludzi było mało i widać było, że każdy raczej stroni od kontaktu z obcymi. Zdjęcia, które są publikowane w internecie absolutnie nie oddają rzeczywistości plaży w Jastrzębiej Górze. ludzi jest znacząco mniej.

 

Czy restrykcje jakoś wpłynęły na realizację programu i stanowiły dla Ciebie utrudnienie? Wiadomo, że zrezygnowaliśmy z bubble fotball, ale czy jest jeszcze coś czego ze względu na reżim sanitarny nie udało się przeprowadzić? Czy przygotowywanie zajęć, warsztatów i innych aktywności z powodu pandemii było w jakiś sposób trudniejsze albo bardziej czasochłonne czy raczej nie dostrzegasz tu żadnych zmian?
Co roku staramy się trochę zmieniać atrakcje. W tym roku musieliśmy zrezygnować z uwielbianego przez uczestników tzw food day i obozowego master chefa. zastąpiliśmy to innymi, nie mniej ciekawymi atrakcjami. razem z zespołem naszych native speakerów i nauczycieli dokładnie planowaliśmy wszystkie zajęcia mając na względzie bezpieczeństwo uczestników i zasady wprowadzone przez instytucje państwowe. Przestrzegając tych zasad udało nam się jednak przeprowadzić wszystko zgodnie z założeniami oraz odbyła się wycieczka do aquaparku i zajęcia z survivalu w lesie. Zabawy było co niemiara.

 

Ile razy w ciągu dnia myślicie i dezynfekowaliście ręce? Trzeba było o tym wszystkim przypominać czy nie?

Ręce dezynfekowane były przy każdym wejściu do budynku hotelowego, do sal lekcyjnych i na posiłki. na wszelki wypadek nauczyciele o tym przypominali, ale to tylko formalność, bo większość naszych uczestników to odpowiedzialni młodzi ludzie i sami wiedzieli jak istotne jest to dla ich bezpieczeństwa i zdrowia.

 

Jak oceniasz przygotowanie ośrodka w Jastrzębiej Górze? W związku z pandemią pracownicy mieli dużo nowych procedur i obowiązków - dali radę i wszystko poszło sprawnie?

Wiele rzeczy musiało być zmienionych - ilość osób w pokojach dopasowana do wytycznych gis, posiłki w nieco odmienionej formie, częstsze sprzątanie i ciągła dezynfekcja. spore wyzwanie, ale osoby zarządzające ośrodkiem czuwały aby obsługa trzymała się wszystkich wytycznych.

 

Jaka była w tym roku atmosfera na obozach, które prowadziłaś? Taka jak w poprzednich latach czy inna? Teraz trochę śmiejemy się z artykułów medialnych, które przewidywały że z restrykcjami to będą nie kolonie tylko kolonie karne. Ale wiele osób chyba w to wierzyło, bo zainteresowanie wyjazdami było mniejsza niż w 2019 roku, wiele osób jednak zrezygnowało z wakacji w tej formie.
W tym roku było nieco inaczej. po pierwsze mam wrażenie, że sporo uczestników było bardzo stęsknionych za kontaktem z rówieśnikami, nie trzeba było ich zatem długo namawiać, aby spędzali czas na wspólnych zabawach. dało się też zauważyć, że pewien odsetek uczestników wolałoby znaleźć się w pierwotnie wybranym miejscu np na Malcie czy Maladze niż w malowniczej Jastrzębiej Górze,ale mam nadzieję, że pomimo innych okoliczności przyrody spędzili ciekawe i niezapomniane chwile.

Restrykcje nałożone przez GIS, Ministerstwo Edukacji Narodowej i Ministerstwo Zdrowiaz były bardziej odczuwalne dla właścicieli ośrodka i dla kadry aniżeli dla uczestników, więc na pewno nieprawdziwe okazały się stwierdzenia, że będą to obozy karne.

ci, którzy pojechali z nami, mówili, że wrócą w kolejnych latach, więc wydaje się, że było jak najbardziej ok.

 

Czy myślisz, że uczestnicy bali się zachorowania podczas obozu?

Myślę, że nie mieli czasu o tym myśleć ;)

 

A Ty nie bałaś się, że ktoś zachoruje i w związku z tym będziesz narażona na jakieś konsekwencje?

Potencjalne zachorowania były moim największym zmartwieniem. znałam procedury w teorii, ale potencjalne wdrożenie ich w praktyce to już co innego. poza tym obawy, co w sytuacji kwarantanny, co dalej. 

Najmniejsze zmartwienie to pretensje rodziców - wyszłam bowiem z założenia, że jeśli rodzicie zdecydowali się wysłać dziecko na obóz, to mają pełna świadomość potencjalnego zagrożenia, ale chcą aby dzieci jednak spędziły czas z rówieśnikami w cudownej atmosferze z native speakerami. 

 

Jak myślisz czy wycieczki szkolne będzie można zorganizować w podobny sposób jak kolonie i zachować bezpieczeństwo podczas takiego wyjazdu? A może nawet z wycieczkami będzie łatwiej, bo dzieci już się znają, wyjeżdżają z jednego miasta, nie mieszają się grupy z różnych miejsc, opiekunowie (nauczyciele) znają dzieci, które są uczestnikami?

To pytanie, na które nie znam odpowiedzi. rzeczywiście, grupa z jednej szkoły to mniejsze ryzyko, z drugiej jednak strony wycieczka ma założenie zwiedzania, czyli jednak pobytu w miejscach publicznych z innymi ludźmi. obóz w Jastrzębiej Górze daje możliwości pozostawania we własnym gronie na terenie ośrodka. pomimo niezadowolenia naszych uczestników unikaliśmy wychodzenia do centrum, aby minimalizować ryzyko spotykania się z osobami spoza naszego towarzystwa. 

Mam nadzieję, że już niedługo podróżowanie będzie znowu bezpieczne i będę mogła spotykać się z młodzieżą nie tylko na obozach, ale również na wycieczkach.

 

Maciej Partyka

kolonie, Polska, wywiad, Jastrzębia Góra, koronawirus, obozy młodziezowe