Wywiad z Anią Kubiak, który w tym roku będzie kierownikiem obozu w Jastrzębiej Górze.


Zacznijmy od przyjemnych rzeczy, czyli od wakacji. To jest Twoim zdaniem bardziej czas na odpoczynek czy jednak korzystanie z życia i robienie tych wszystkich rzeczy, na które nie ma się czasu w roku szkolnym?

Wszystko zależy od tego, kto jak wypoczywa. Osobiście uważam, że wakacje są na tyle długie, że znajdzie się czas zarówno na wypoczynek w stylu „leżę i nic nie robię”, jak i na „nadrobienie zaległości z roku szkolnego”. Jest też sposobność do wypróbowania nowych rzeczy, odkrycia nowych zainteresowań czy wręcz pasji.

Ania, w tym roku będziesz kierownikiem obozu ATAS w Jastrzębiej Górze. Powiedz coś więcej o tym, co będzie się tam działo. To chyba będzie coś więcej niż byczenie się nad morzem, prawda?

Obóz w Jastrzębiej Górze… kto już był, wie, że na takie pytanie nie można odpowiedzieć jednym zdaniem.
Wyjazd na ten obóz oznacza przeżycie wielkiej przygody. Wspaniali, zawsze uśmiechnięci native speakerzy zachęcają do realizowania bardzo zróżnicowanych zadań – projektów. Nie chciałabym zbyt dużo zdradzać jakiej tematyki owe zadania dotyczą, ale na pewno każdy będzie miał okazję poczuć się jak projektant mody lub model, DJ, kucharz, fotograf, reżyser teatralny lub filmowy czy trener sportowy. Oczywiście wszystko w atmosferze zabawy i oczywiście w języku angielskim. Wiem, że niektórych może to przerażać, że angielski rano, w południe, po południu i wieczorem, ale już po kilku godzinach spędzonych w naszym międzynarodowym gronie, ta wizja przestaje być straszna i wszyscy, na prawdę wszyscy mają „fun”.
Realizację projektów przerywamy 2 razy dziennie na zajęcia językowe, które odbiegają od tych, które młodzież zna ze szkoły. Native speakerzy poruszają na swoich „lekcjach” przeróżne tematy aktualne dla młodych ludzi, opowiadają o zwyczajach panujących w ich krajach i zachęcają do mówienia – „o wszystkim i o niczym”, oby po angielsku. Dodatkowo, dla chętnych są organizowane zajęcia taneczne i nauka gry w tenisa.

Jeśli tylko pogoda pozwoli, będziemy uprawiać „plażing i smażing”, nawet lekcje będą odbywać się na plaży. A jeśli pogoda nie będzie nam sprzyjać to i wtedy sobie poradzimy – pojedziemy na wycieczkę do pobliskiego aquaparku.
Planujemy, jak co roku poświęcić tez czas na zajęcia sportowe – oprócz siatkówki, koszykówki i innych bardziej lub mniej udziwnionych dyscyplin sportowych, będziemy doskonalić strzelanie do celu w lesie – czyli laserowy paintball, a bardziej odważni obozowicze będą mogli spróbować sił grając w piłkę nożną turlając się w napompowanych kulach. To tylko część atrakcji przewidzianych na ten rok.



W Jastrzębiej Górze stawia na rozwijanie pasji i zainteresowań uczestników. To jeden z powodów, które sprawiają, że wszyscy czują się na obozie swobodnie, mają poczucie dobrze spędzonego czasu i chwalą atmosferę, jaka tu panuje. A Ty czegoś nowego się dowiedziałaś albo nauczyłaś pełniąc swoją rolę?

Każdego roku uczę się czegoś nowego – praca z młodzieżą poszerza horyzonty, nie pozwala się zestarzeć, a ponadto przebywanie w międzynarodowym teamie również pozwala się nauczyć ciekawych rzeczy, poznać obyczaje innych kultur. Ponadto, każdy obóz utwierdza mnie tylko w przekonaniu, że otwartość na innych i tolerancja są kluczem do spędzania miło czasu wszędzie i z każdym

Praca z młodzieżą to nie jest dla Ciebie zajęcie wyłącznie podczas wakacji. Czym się na co dzień zajmujesz i czy doświadczenie z tej pracy przydaje Ci się potem gdy jedziesz jako kierownik na obóz?

Od 21 lat jeżdżę na obozy i kolonie jako wychowawca i kierownik, instruktor tańca i nauczyciel języka angielskiego. Od 15 lat jestem nauczycielem i psychologiem w gimnazjum i liceum. Od niedawna pracuję również jako pilot wycieczek dla dzieci i młodzieży… Każde z wymienionych stanowisk dało mi ogromne doświadczenie, które mogę z powodzeniem wykorzystywać w wykonywaniu powierzonych mi zadań. Otwartość na potrzeby innych, zwłaszcza młodych ludzi, zrozumienie ich problemów, umiejętność motywowania do działania, i znalezienia takich obszarów aktywności żeby nawet tych „mniej chętnych” namówić do kreatywnej  i fajnej zabawy. Do tego jeszcze  tolarancja i pokora,  to chyba najważniejsze elementy, które pozwalają mi starać się być coraz lepszym kierownikiem obozów,  pedagogiem i człowiekiem.

Może już skończymy rozmawiać o pracy. Co lubisz robić w wolnym czasie? Oczywiście poza nauką języków i podróżowaniem, bo bez takich zainteresowań raczej byś się u nas nie odnalazła.

Od zawsze moja pasją był taniec – całe dzieciństwo i młodość spędziłam na parkietach i scenach. Ta miłość kwitnie do dziś. Jeszcze w ubiegłym roku byłam członkiem grupy tanecznej dla „starszej młodzieży” i jeśli tylko mam czas biegnę na zajęcia choreograficzne.  Oprócz tańca, uwielbiam spędzać czas z książką – najchętniej kryminałem. Najbardziej jednak lubię spędzać czas ze swoją rodzinką i przyjaciółmi.

Czy masz jakieś praktyczne rady dla osób uczących się angielskiego? Jak szybko zyskać biegłość w mówieniu i pozbyć się bariery mówienia w języku obcym? Może wymienisz najczęściej popełniane błędy, które sprawiają, że nauka idzie trudniej i staje się powodem do stresu a nie do satysfakcji.

Największym problemem wszystkich uczących się języka obcego w szkole jest fakt, że zbyt dużo wymagamy od uczniów. Kładziemy bardzo duży nacisk na poprawność głównie gramatyczną. A przecież w komunikacji chodzi głównie o to, aby się „dogadać”. Moim zdaniem najlepszym sposobem na pozbycie się bariery mówienia to mierz kontakt z native speakerem, który w uroczy sposób, z uśmiechem na ustach, będzie poprawiać błędy, ale przede wszystkim zachęcać do mówienia, nawet z błędami.  



Nauka angielskiego w szkole publicznej, w prywatnej szkole językowej w Polsce albo w szkole językowej za granicą. Da się to w ogóle ocenić tymi samymi kategoriami i mówić o podobieństwach i różnicach? Czy może uważasz, że każdy z tych elementów ma trochę inną rolę i raczej należy oceniać z punktu widzenia tego, jak te formy wzajemnie się uzupełniają?


Wszystko zależy, kto czego oczekuje i niestety jakimi funduszami dysponuje. W szkole publicznej, jak pewnie wszyscy wiedzą, nauka nastawiona jest na to aby zrealizować podstawę programową i „przerobić materiał do egzaminu”. Bardzo to przykre, lecz niestety prawdziwe. Oczywiście są szkoły i są nauczyciele, którzy pomimo tych uwarunkowań robią co mogą, aby nauka języka była rzeczywiście nauką języka, ale nie jest to norma niestety. Kto może sobie pozwolić, szuka pomocy w szkołach językowych. Tu już sprawa wygląda zdecydowanie lepiej. Nauka jest w mniej licznych grupach, często wręcz zajęcia indywidualne, można więc sobie pozwolić na dostosowanie tempa i wymagań do oczekiwań ucznia. Według mnie, nauka w szkołach jest świetnym początkiem przygody z językiem, ale najlepiej wyjechać za granicę i tam szlifować językl w warunkach naturalnych.

 

Więcej o Obozie Językowym w Jastrzębiej Górze >>

Inne obozy i kolonie w Polsce >>

Maciej Partyka