Anna Tymińska, która wchodzi w skład naszej zgranej kadry obozowej jest także nauczycielką, podróżniczką i blogerką. W tym artykule dzieli się swoimi wspomnieniami z pobytu na Malcie. Zobaczcie relację dzień po dniu i fantastyczne zdjęcia z tej pięknej wyspy!

Malta, wraz z przynależącymi do niej wyspami – położona około 90 km na południe od Sycylii, 290 km na północ od kontynentalnej Afryki, 1830 km na wschód od Gibraltaru i 1500 km na zachód od Aleksandrii – to kraj leżący w sercu Morza Śródziemnego. W skład archipelagu wchodzą wyspy zamieszkane: Malta, Gozo i Comino oraz niezamieszkane wysepki: Cominotto, Filfla i Wyspy Św. Pawła. Wyspy Maltańskie dzięki dogodnym naturalnym portom wodnym przyciągały uwagę wielu ludów już od dawien dawna. Można przyjąć, że Malta, zamieszkana przez ok. 400 tys. osób stłoczonych na obszarze 320 km2, jest najgęściej zaludnionym krajem w Europie! Dla naszej czterdziestoosobowej grupy znalazło się jednak jeszcze trochę dodatkowego miejsca.

 

W związku z niewielkim opóźnieniem naszego lotu z Warszawy u rodzin goszczących byliśmy wcześnie rano. Nie pokrzyżowało nam to jednak planów i po godzinie 9 byliśmy już w drodze na naszą plażę – Mellieha Beach – uważaną przez wielu za najładniejszą plażę na wyspie. Tam czekały na nas leżaki i parasole, gdzie mogliśmy nadrobić zaległości w spaniu, ale większość grupy i tak zdecydowała się najpierw na kąpiel w morzu i mrożone napoje na dobry początek dnia. Maltańczycy mówili, że od lat nie mieli takiej fali upałów. Została ona nazwana Lucyfer, bo rzeczywiście temperatura była piekielnie wysoka!

Zajęcia w szkole językowe zaczynały się kolejnego dnia od napisania testu poziomującego, który dla niektórych uczestników był łatwizną. W porze lunchu przechadzaliśmy się po St. Julian’s, gdzie mieliśmy do wyboru wiele smakołyków, z których cieszące się ogromną popularnością Pastizzi skradło i nasze serca. Są to przysmaki z ciasta francuskiego nadziewane ricottą, grzybami czy musem groszkowym, które można dostać niemal na każdym rogu. Wieczorem natomiast czekała na naszych obozowiczów atrakcja specjalna! Przejęliśmy klub Numero Uno, bowiem odbyła się tam dyskoteka dla uczestników wakacyjnych obozów językowych. Mieliśmy nawet okazję zamawiać bezalkoholowe napoje od prawdziwego barmana! Dla niektórych była to pierwsza dyskoteka w życiu i uśmiechy na twarzach tańczących radowały organizatorów – bezpiecznie i radośnie, tak się bawi ATAS!

Kolejne dni naszej wyprawy miały dość stały harmonogram – rano nasi uczniowie rozwijali swoje umiejętności językowe w międzynarodowych grupach, po lunchu natomiast ruszaliśmy odkrywać kolejne zakątki wyspy, by wieczorem powrócić do naszego miasteczka gdzie czekały na nas różne atrakcje – kręgle, laserowe bitwy, zakupy czy wieczorne spacery po zatoce.

 

8 sierpnia zawitaliśmy do stolicy Republiki Malty – Valletty. Gdy wielki mistrz Jean Parisot de la Vallette kładł kamień węgielny pod budowę Humilissima Civitas Valletta – najskromniejszego z miast – z pewnością nie wyobrażał go sobie jako miasta wytwornych pałaców. Valletta miała być fortecą strzegącą dwóch portów po obu stronach skalistego półwyspu, na którym go wzniesiono. Znajdują się tu trzy kościoły, ale największą dumą napawa Konkatedra św. Jana, w której znajdują się dwa dzieła Caravaggio – nie można ich zobaczyć nigdzie indziej, bowiem nigdy nie opuściły tego miejsca! Ściany Konkatedry zdobione są 24k złotem, sklepiony sufit pokrywają arcydzieła mistrza Mattia Preti, a posadzkę zdobi czterysta marmurowych płyt. Obecnie Valletta jest ruchliwym miastem pełnym biur, restauracji i kawiarni. Co ciekawe, Vallettę wybrano na Europejską Stolicę Kultury 2018!


    

9 sierpnia czekała na nas Sliema, którą dzień wcześniej widzieliśmy w oddali z Valletty. Znajduje się tu wielkie centrum handlowe, które z zewnątrz wygląda jak dźwigiem przeniesione z Grecji, ale po wejściu do środka okazuje się, że jesteśmy w nowoczesnym wnętrzu galerii handlowej, która ma trzy piętra pod ziemią. Najładniejsza cześć miasteczka to promenada, która biegnie wzdłuż nabrzeża – z tego miejsca mogliśmy zachwycić się pocztówkowym widokiem na Vallettę.

 

Kolejnego dnia biegaliśmy po okolicy wypełniając zadania zorganizowanej przez szkołę gry terenowej, a następnie wybraliśmy się do Mdiny i Rabatu. Arabowie podzielili rzymskie miasto Melitę na dwie części: cytadelę, którą nazwali Mdina (miastem) oraz pozostałą część dawnej osady, którą nazwali Rabat (przedmieściami). W średniowieczu był to ważny ośrodek administracyjny. Gdy powstała Valletta, która przejęła rolę stolicy Wysp Maltańskich w 1571r., część mieszkańców wyemigrowała do nowego miasta, a w Mdinie pozostali głównie członkowie arystokracji. Dzięki temu wiele domów zachowało się w pięknym stanie. Znajduje się tu jaskinia, w której według legendy więziono św. Pawła przez trzy miesiące jego pobytu na wyspie. Miasteczko jest niewielkie i bardzo przytulne. Mieszka tu około 300 osób, więc dookoła panuje cisza, którą nieco zakłóciliśmy zachwycając się i wzdychając nad maltańskimi łakociami zakupionymi w maleńkiej piekarni.


    

11 sierpnia był dniem wolnym od zajęć lekcyjnych, bowiem dzień wcześniej wszyscy odebrali certyfikaty. Wybraliśmy się na wysepkę Comino, która swą nazwę zawdzięcza roślinie wyrastającej w jej żwirowej ziemi – kminowi rzymskiemu. Znajduje się tu słynna Błękitna Laguna, która przyciąga tysiące turystów. Co ciekawe wysepka ma tylko kilku mieszkańców i choć jest miejscem pięknym, to jej populacja od wieków wynosiła od zera do garstki mieszkańców! Wieczorem dołożyliśmy sobie coś ekstra do programu i znaleźliśmy się na tradycyjnej maltańskie feście w Birgu, czyli uroczystościach przypominających polski odpust. Maltańczycy rozstawiają wówczas po miasteczku figury przyniesione z kościoła, a następnie wędrują z nimi śpiewając i wiwatując na cześć świętych.
    

 

I tak oto dobiegła końca nasza maltańska przygoda! 12 sierpnia wieczorem siedzieliśmy już na pokładzie samolotu, choć nikt nie chciał wracać.

Czy chcemy powtórkę? Tak!

Anna Tymińska